Część 1 wywiadu z grupą Dzikie Gziki
Czy słyszeliście kiedyś o psich sportach, takich jak Agility czy Canicross? W poprzednim wywiadzie Justyna przybliżyła nam psie zaprzęgi… Dziś przyszedł czas na Dzikie Gziki i historię Flyballa! Paulina Kołaczyk i jej mąż Sebastian to dwoje ludzi z pasją i wielką miłością do psów! Od czterech lat prowadzą drużynę flyballową Dzikie Gziki w Poznaniu. O tym, czym jest ten fantastyczny i pełen pozytywnej energii sport, możecie przeczytać w wywiadzie z Pauliną, która jest także członkiem zarządu Związku Sportowego Flyball! Może to właśnie ona pomoże, zarówno Tobie jak i Twojemu pupilowi, odnaleźć wspólne noworoczne postanowienie…
fot. Iwona Na-Ska
Na czym polega Flyball? Jakie są ogólne zasady? Jakie zadania mają psy?
Najprościej mówiąc: Flyball to wyścigi psich sztafet. Na dwóch równoległych torach rywalizują ze sobą dwie drużyny. Wygrywa ta, która wykona bezbłędny bieg szybciej od rywali.
Wyścigi rozgrywane są w dywizjach. Zazwyczaj, zawody zaczynają się od wyścigów w formacie Round Robin (każdy z każdym) lub Speed Trial (próba czasu). W Round Robin kolekcjonuje się punkty w bezpośrednich pojedynkach, w Speed Trial drużyny starają się uzyskać jak najlepszy wynik. Ranking z tych wyścigów służy do rozstawienia drużyn w ostatecznej rozgrywce, najczęściej Double Elimination, czyli do dwóch przegranych. Drużyna, która odpadnie jako pierwsza zajmuje ostatnie miejsce, a ostatni – finałowy wyścig – decyduje o pierwszym i drugim miejscu w całym turnieju.
Wszystko zaczyna się w chwili wypuszczenia psa przez właściciela. Pies pokonuje dystans do linii startu, następnie przeskakuje 4 przeszkody, wskakuje na boks, chwyta wystrzeloną z niego piłkę i wraca przez ten sam szereg przeszkód, aby wymienić piłkę na swoją ulubioną zabawkę. Przebieg uznawany jest za czysty, gdy pies nie ominie żadnej z przeszkód i przeniesie piłkę przez linię mety.
W biegu drużynowym biorą udział 4 psy. Każda z drużyn może zgłosić 6 psów i wymieniać je w razie potrzeby i wcześniej ustalonej taktyki. Pierwszy jest wypuszczany tak, by przeciął linię startu tuż po zapaleniu się zielonego światła. Pies nie może pojawić się na linii fotokomórki wcześniej niż pojawi się zielone światło, dlatego pierwsza osoba, która biegnie z psem ma bardzo ważne zadanie i wiele do nauki – by nie popełniać falstartów, ale żeby zrobić to, jak najszybciej.
Zależy nam na tym, aby psy w tej sztafecie mijały się w fotokomórce jak „najciaśniej”. Jeżeli jeden kończy bieg i nosem przetnie linię fotokomórki, dopiero wtedy kolejny pies może w tej fotokomórce się pojawić. Potocznie mówimy, że psy mijają się „nos w nos”.
Oczywiście zdarzają się też błędy. Może być to błąd psa taki jak ominięcie przeszkód czy zbyt wczesne wypuszczenie piłki lub błąd człowieka – na przykład za wcześnie wypuszczenie psa skutkujące niepoprawnym minięciem się psów w fotokomórce. Błędy można, lecz nie trzeba, poprawiać. Czasem to się opłaca, czasem nie – dużo zależy od tego, jak radzą sobie przeciwnicy. Jeśli widzimy, że też popełnili błędy – to ścigamy się z nimi o to, kto pierwszy poprawi te błędy – i to też jest bardzo ekscytujący moment na zawodach. Często błędy poprawiamy mimo ewidentnej przegranej, tylko po to, aby zakończyć bieg psa pozytywnie i nie utrwalać mu niewłaściwych zachowań.
Od mierzenia czasu i pokazywania błędów jest EJS, czyli Electronic Judging System.
Nad przestrzeganiem zasad czuwa jeden sędzia główny, po dwóch sędziów liniowych po obu stronach toru oraz po jednym sędzi boksowym przy boksie.
Jak widzicie tych zasad jest naprawdę sporo.
Dla jakich ludzi?
Dla wszystkich. Ograniczeń wiekowych nie ma. Na zawody często przyjeżdżają całe rodziny z dziećmi. Na pewno dla każdego, kto lubi sporty zespołowe, rywalizacje i adrenalinę, która podskakuje podczas wygranych, ale też i przegranych o setne sekund, oraz przede wszystkim dla ludzi, którzy lubią spędzać aktywnie czas ze swoim psem, a zwykłe spacery im nie wystarczają. Co ciekawe, jak się zacznie oglądać zawody flyballowe na Crufcie w Wielkiej Brytanii, można dojść do wniosku, że jest to sport dla emerytów w Polsce średnia wieku jest zdecydowanie niższa.
fot. Jacek Stańczak
Czy pochłania to dużo czasu?
To zależy. Same treningi nie pochłaniają aż tak dużo czasu – chociaż ostatnio przy pełnej frekwencji zajmują nam trzy godziny. W indywidualnych psich sportach trening zazwyczaj trwa około godziny, natomiast my całą 20 – osobową drużyną w której biega obecnie 19 psów potrzebujemy zdecydowanie więcej czasu.
Trenujemy dwa razy w tygodniu w okresie letnim, gdy przychodzi zima ograniczamy to do jednego treningu na tydzień.
Wydaje mi się, że nawet przy dwóch treningach tygodniowo, to nie jest aż tak dużo. Natomiast, jeśli ktoś ma pod sobą cały sprzęt, o który jednak trzeba dbać – tak jak na przykład mój mąż, który zbudował nasze własne boxy flyballowe (czyli te maszyny, które wybijają piłki dla psów) – które trzeba wyczyścić, podregulować czy wymienić części – to faktycznie może być to czasochłonne. Jednak dla regularnego członka drużyny to jest kilka godzin w tygodniu.
Jeżeli chodzi o zawody, trzeba sobie zarezerwować czas weekendowy. I to już są trzy dni wyjęte z życia – zazwyczaj w piątek wyjeżdżamy, bo od samego rana w sobotę zaczynają się zawody, które trwają do niedzieli.
Czy jest to wasza pełnoetatowa praca czy godzicie to z czymś jeszcze?
Nie, jest to nasze hobby, poświęcamy nasz wolny czas, nasze pieniądze – ani na tym nie zarabiamy, ani nie mamy z tego żadnych zysków – poza oczywiście ogromną satysfakcją.
Dla jakich psów? Jaka rasa? Jaki wiek?
We flyballu fajne jest właśnie to, że nie ma tutaj żadnych ograniczeń – mogą to być kundelki, mniejsze, większe, rasowe, nierasowe. Ważne jedyne jest to, żeby pies był zdrowy i chętny do pracy. Najlepiej, żeby miał wykonane prześwietlenie stawów, wtedy jesteśmy spokojni, że kiedy pies zacznie regularnie uczęszczać na treningi, to nic nie będzie stało na przeszkodzie, aby brał udział w zawodach, które są już bardziej wymagające.
Każdej drużynie zależy, żeby mieć w swoich szeregach małego psa, bo od tego uzależniamy wysokość przeszkód. Jak wiadomo, im wyższe przeszkody, tym naszym psom jest trudniej i tym wolniej biegają, dlatego gdy w drużynie biegną 3 duże psy i jeden mały, to przeszkody będą dostosowane do tego najmniejszego. Jest to czysto strategiczne posunięcie.
Jeżeli chodzi o wiek – tutaj też różnie. Jak wiadomo, te mniejsze rasy żyją dłużej w dobrej formie. Na przykład mój pies – Border – ma w tym momencie 7 lat i myślę, że dwa sezony jeszcze pobiega. Tutaj patrzymy po prostu na kondycję i ogólny stan zdrowia psa.
Dlaczego warto?
Dużo można by mówić, każdy z takich sportów wyciąga dla siebie coś innego. Niektórzy uwielbiają tą adrenalinę, innych ekscytuje rywalizacja i ustalanie strategii, niektórzy lepiej odnajdują się kiedy mają wsparcie drużyny i czerpią z działania zespołowego. Nie da się ukryć, że sporty zespołowe diametralnie różnią się od treningów indywidualnych. Tutaj jesteśmy zgraną paczką, kilka razy w roku wyjeżdżamy razem na turnieje, podczas których razem mieszkamy, razem jemy, razem trenujemy – i to sprawia dużo przyjemności.
Jak zacząć i od czego?
Zacząć najlepiej od kontaktu z jakąś drużyną i po prostu pojawieniem się na treningu. U nas pierwszy trening jest zawsze darmowy – ktoś może przyjść z lub bez psa, zobaczyć jak to wszystko wygląda, ja zazwyczaj tłumaczę zasady i zasiewam flyballowe ziarenko. Jeśli komuś się to spodoba, wtedy zaczynamy od wejść indywidualnych. Bo tutaj warto zaznaczyć, że mimo, że flyball to sport drużynowy, pierwsze kilka miesięcy treningów to są właśnie wejścia indywidualne.
fot. Iwona Na-Ska
Podczas tych wejść nadal potrzebujemy całej drużyny, i mimo, że jeden pies trenuje w danym czasie – to tak naprawdę cała drużyna ma jakieś zadania i wszyscy są zaangażowani, u nas nie da się siedzieć bezczynnie. Ktoś trzyma tak zwane kroczki, czyli nasze pomoce, ktoś inny trzyma inne rekwizyty, ktoś woła, ktoś puszcza psy, ktoś pokazuje piłki, ktoś je zbiera etc., etc. Więc przy frekwencji 5 osobowej nawet nie dalibyśmy rady przeprowadzić treningu – w drużynie siła.
Kiedy ktoś do nas przychodzi, zaczynamy od sprawdzenia jak właściciel bawi się z psem – bo we flyballu zabawa jest kluczowa. Zależy nam, żeby pies chciał się z nami bawić, żeby gdy wyciągniemy zabawkę, to cała uwaga skupiła się na nas, a inne rzeczy nie były w tym momencie ważne. Dlatego na tych pierwszych treningach pokazujemy, czym i w jaki sposób budować motywację na zabawkę. Staramy się unikać nagradzania psa smakołykami, ponieważ na zawodach są one zabronione. Naszym ulubionym ćwiczeniem jest zabawa z użyciem szarpaka, większość naszych psów jest nagradzana po biegu właśnie nim. Długi i miękki szarpak daje psu możliwość łatwego zatopienia w nim zębów, a nam daje możliwość bycia cały czas z psem „na kontakcie” i aktywnego nagradzania.
Później przechodzimy do wymiany zabawek na piłki i odwrotnie oraz aportowania ich, następnie dochodzą elementy stricte flyballowe, takie jak pokonywanie przeszkód czy odbijanie się od boksu – i tutaj często zatrzymujemy się na dłużej, bo ma to kluczowe znaczenie i dla samej szybkości, ale przede wszystkim dla zdrowia psa. Jeśli pies ma złą technikę na boksie to zarówno traci cenne sekundy, ale przedewszystkim może sobie zrobić krzywdę – dlatego jest to niezwykle ważne.
Jak wyglądają treningi flyballowe?
Po tych wszystkich indywidualnych wejściach, kiedy pies lubi się z nami bawić, przynosi nam piłkę, potrafi przybiec do nas przez przeszkody i pobrać ładne piłkę – czyli zrobić tak zwane „tap”, odbicie od boksa – dopiero wtedy wchodzimy w ćwiczenia drużynowe, robimy mijanki, tak zwane ‘crossy”. Obok pojawiają się psy wykonujące swoje ćwiczenia – co jest niezwykle trudne dla psa, który ćwiczy tylko indywidualnie. Uruchamia się cała machina biegania w kilka psów i kilku ludzi. Człowiek tutaj też ma nie lada zadanie, ponieważ musi się nauczyć, gdzie ma stać, gdzie ma nie stać – te cztery osoby, które uczestniczą w wyścigu, muszą wiedzieć dokładnie, którędy muszą biec, żeby nie zagrodzić psu drogi, żeby pod niego nie wpaść – naprawdę tutaj jest dużo do nauki.
Druga część wywiadu o wykształcaniu dobrych nawyków, psiej pracy zespołowej, o podejściu do treningów i odpowiednim dbaniu o psich sportowców już wkrótce!
Leave a reply